Na ‚zimaku’ w Sussex…

Fernhurst, West Sussex, Anglia, 2-4 grudnia

Zimak jest pełen niespodzianek. Ja i Marcin, obaj zdawając na pagon, spotkaliśmy druha Konrada na stacji Clapham Junction. Dał nam mape, wziął pieniądze i wysłał w droge!

Wędrowka byla w okolicy Haslemere w West Sussex. Jest tam przepięknie, a ludzie sa bardzo bogaci i dwa razy tyle mili. Stazi ludzie byli naprawde śmieszni. Próbowali oddać swoją ogromną mape drugiemu patrolowi, oraz napchać ich ciasteczkami. Jeden pan powiedział, że był pilotem podczas wojny i latał z Polakami. Znał tylko jedno polskie powiedzenie,ale było ono nawet brzydkie… Okolica jest także pełna ładnych widoków. Polecam ‚devils punch bowl’ lub ‚temple of the winds’!

Po skończeniu trasy, spotkaliśmy sie z Druhem Konradem (Namiestnika wędrowników) w lesie. Później przyjechał do nas Druh Janek Lasocki. Czekając przez około trzy godziny na drugi patrol, ‚dżamowaliśmy’ przy ognisku, dyskutując o harcerstwie i innych interesujących rzeczach.  Ja i Marcin poszliśmy do lokalnej fabryki świeczek, i napełniliśmy nasz ‚platypus’ wodą, która przydała się do herbaty. Leżenie przy ognisku i patrzenie w niebo pełne pięknych gwiazd to na prawde nie powtarzalny moment, i nie da się tego opisać. Jak mówia niektórzy, ‚trzeba tam po prostu byc’.

Polecam zimak i inne wyjazdy wędrownicze dla każdego. Gruby, czy chudy, taki czy nijaki, ja czy ty, kazdy może wędrownikiem być!

Czuwaj!

Ćwik Dawid Rój

8DH, Hufiec Warszawa

Jedna odpowiedź na “Na ‚zimaku’ w Sussex…

  1. Gratuluje! Widocznie wszpaniale sie bawiliscie. Ten artykul przypomnial mi moje wspaniale wspomnienia z roznych wedrowek. Nie moge doczekac sie nastepnych akcjii wedrowniczych, teraz rowniez z wami 😀
    Czuwaj 🙂

Dodaj komentarz