Stoke Poges, Slough, 23 września 2012
Nie ma fajnieszej zabawy niż zabawa w deszczu!
Zuchy, Harcerki i Harcerze z Hufca Pomorze i Szczecin przyjechali do Slough aby jak co roku razem zacząc rok harcerski w południowej zachodzie Anglii. Harcerze grali w piłke nożna i dwa ognie, harcerki używaly i ich kreatywność, a zuchy mieli różne fascynujące gry, prowadzone przez wodzów z beskresnym entuzjazmem.
Trzy i pół godziny harcerze biegali i skakali, całkiem zmoknięci, ale przynajmi rozgrzani. Sędzowie, instruktorzy, całkiem zmoknięci, stali, zmarznięci. Po koniec pierwszej gry w dwa ognie, pogoda bardzo sie pogorszyła i Druh Hufcowy zdecydował że wszyscy muszą wracać do harcówki. Mimo tego nie było nam smutno; w kuchni, Druhowie Iguś, Rysio i Paweł przygotowali to co każdy z nas zna jak najlepiej w takich sytuacjach…KAKAO!
A harcerki? Druhna Joanna Dombek może nam opowiedzić o ich zajęciach:
Harcerki, na zajęciach były podzielone na cztery grupy i miały do wykonania cztery różne zadania. Jedne z nich bawiły się w pokazywanie i zgadywanie na temat praw harcerskich. Inne musiały wcielić się w role projektantek mody i zaprojektować własną furażerkę. Była także gra na pamięc w której trzeba było zapamiętac jak najwięcej elementów w pół minuty a następnie nazwać jak najwięcej z pamięci. Ostatnie zadanie obejmowało rozwiązywanie różnych puzzli i zagadek. No i najlepsze na konieć, harcerki miały swój własny mały pokaz mody na którym zaprezentowały swoje projetky furażerek.
A o zuchach, Druhna Karina Kulawik:
Tym razem nasze zuchy przewedrowaly przez piec roznych krajow w ktorych tez mieszkaja poslkie zuchy. Bylismy w Argetynie zeby nauczyc sie tanczyc tango, w Australii robilismy kolorowe bumerangi, w Kazachstanie byly przerozne zawody sportowe, w Kanadzie projektowalismy flage a we Francji robilismy przepyszne polsko – francuskie kanapki na bagietce! Jak zwykle bylo wesolo a przy zabawie zuchy mogly sie nauczyc wiele o innych krajach gdzie ich rowiesnicy rowniez sa czescia wielkiej frajdy zuchowej. Kanapki bardzo sie tez przydaly bo niektorzy rodzice i wodzowie zglodnieli wiec zuchy mogly praktykowac nowa sprawnosc kelnerska.
Oczywiscie dzień zakonczył kominekiem. Druh Paweł pięknie grał na akordianie a wszyscy do jego melodi wesoło spiewali i tańczyli.
Na pożegnanie lokalne KPH przygotowło nam ‘ciepłe psy’ , razem z cebula i ketchupem – pyszne bylo! (nie wspominajac wspaniałego ciasta…..)
Po długiej przerwie, po akcjach letne, znowu przypomnilismy sobie dlaczego jest tak fajnie w rodzinie harcerskiej i dlaczego znów będziemy w następnym roku – dozobaczenia!
Czuwaj!
Druh Robert Chomnicki
Reblogged this on Harcerstwo w Bristolu.