Mickuny, Litwa, 14 – 16 września
Drużyna Wilków
Wilki żyją w stadach. W gromadach liczących kilkanaście osobników. Wataha ma swego przywódcę jednak każdy jej członek jest równie ważny. Kiedy wataha poluje, każdy ma swoje zadanie i jeżeli go nie wykona, całe stado będzie cierpiało głód, bo polowanie się nie uda. Przy podziale łupów każdy dostaje taką samą część, nikt nie jest pominięty. Każdy ze stada chroni najsłabszych. Kiedy stado ucieka przed pogonią, najsilniejsze osobniki zostają z tyłu chroniąc resztę stada…”
Co roku, każdej jesieni, wszystkie drużyny harcerskie rozpoczynają nowy rok harcerski. Bez wyjątku i 28 WDH „Szare Wilki” im. Emilii Platter rozpoczynając to biwakiem drużyny. Biwak odbył się w okresie 14-16 września w Mickunach i zwołał całość drużyny, czyli część męską i żeńską. Chociaż za oknem jest zimno, druhny i druhowie optymistycznie grzali się nawzajem pięknymi i słonecznymi uśmiechami. Życzliwośćią i radośćią patrzyli sobie w oczy, a złosliwość i zły humor zostawiły gdzieś marznąc na ulicy.
Po przybyciu do szkoly Mickuńskiej, mieliśmy czas na rozłorzenie rzeczy i odpoczynek. Lecz odpoczynek po długiej drodze przerwał gwizdek dh. komendantki który zwołał nas wszystkich na zajęcia. Uczyliśmy się tańczyć, a raczej uczyliśmy się tańca Belgijskiego. Wszystkim on bardzo się spodobał i sprawił wielką przyjemność. Później mieliśmy kolację, kominek i poszliśmy spać. Pozdczas kominku, drużynowa dh. Jolantanprzekazała drużynę dla dh. Renaty. Wszystkim to było niespodzianką.
Pobudkę nam zwiastowała znów dh. komendantka ze swym gwizdkiem. Lecz wszyscy wstali szybko i mieli już wkrótce uśmiechy oraz niewyspane oczka. Dzień rozpoczęliśmy od gimnastyki, a raczej od tańca „powitania Bogów”, który był śmieszny, ale razem i dziwny, wszyscy go tańczyli z wielkim zapałem. Później mieliśmy czas na umycie się. Po tym wszystkim, mieliśmy pyszne śniadanie, apel i zajęcia z scenkami. Obiad mieliśmy w kawiarni Mickuńskiej. Gdy wróciliśmy po obiedzie do szkoły, mieliśmy ciszę poobiednią, podczas której ogladaliśmy filmik z obozu. Później, podzieliliśmy się na dwie grupy. Jedna grupa miała zajęcia sportowe na boisku szkolnym, a inna zaś zajęcia muzyczne w szkole. Później grupy zamieniły się. W ten dzień także mieliśmy mini-śluby. Każda para musiała zrobić sobie paszport małrzenstwa oraz ozdobić go oryginalnie w jaki tylko chciała sposób. Komenda rozdzieliła na patrole całę drużynę i dała zadanie wymyśleć śmieszną scenkę. Podczas kominku wszyscy przedstawili swe scenki. Mieliśmy wesoły kominek, po którym poszliśmy spać śnić słodkie sny. Lecz alarm nam przeszkodził: w nocy dwie druhny otrzymały chusty harcerskie i dwie druhny mundury, które napewno będą je nosiły z godnością.
Następnego poranka niebyło już tak wesoło. W oczach każdej druhny i każdego druha można było zobaczyć smutek, żal. Musieliśmy wszyscy spakować rzeczy, sprzątnąć w szkole i klasie, w której przebywaliśmy. Już niebyło tak ciepłych uśmiechów. Wszyscy byli zmęczeni, a niektórzy nawet smutni. Z powagą na apelu zamknęlismy biwak. Lecz jeszcze się spotkamy, szybko nam otworzy drzwi nowa szkoła, a na apelu rozpoczęciowym odkryjemy nowy biwak!
” …Taka powinna być drużyna! Powinniśmy być jednością. Stadem, w którym każdy jest gotów poświęcić się dla innych jego członków. ”
Druhna Jowita Matijewska