Toruǹ, 5-13 sierpnia
…czyli o przygodach ekipy z ZHPnL na Międzynarodowym Zlocie Harcerzy i Skautów poświęconym patronowi harcerstwa polskiego – bł. księdzu Stefanu Wincentemu (stąd Wicek) Frelichowskiemu w Toruniu. Opowieść obejmuje 49-cio osobową Związkową ekipę reprezentacyjną, czasowo natomiast została umieszczona w dniach 5-13 sierpnia b.r.
Wiadomo, że harcerz/rka umie się cieszyć z najprostszych rzeczy i z niczego zrobić zajęcia dla grupy osób, toteż dziesięciogodzinna droga całkiem się nam nie dłużyła, a tylko pozwalała rosnąć ciekawości i snuciu domysłów na temat tego co nas czeka po przyjeździe na miejsce zlotu.
No i oczekiwania nie zostały rozbite. Przepiękne miasto – Toruń – nie jednemu z nas wpadło do listy pięknych miast polskich ze swą kojącą atmosferą i dziesiątkiem ciekawych pomników/pomniczków. Organizacja zlotu nie zdziwiła – tradycyjny podział na gniazda, z których każde miało swój kolor – element różniający koszulki zlotowe mieszkańców różnych gniazd – trzeba się przecież jakoś odnależć wśród ponad 2000 uczestników.
Program wyróżniał się podziałem na tzw. ścieżki programowe – gdzie to każda ekipa mogła wybierać zajęcia bardziej przez siebie upodobane. Takim właśnie sposobem wzięliśmy udział w 10-cio kilometrowym spływie kajakowym rzeką Brdą, gdzie to nie obyło się bez przeszkód na trasie w postaci „śpiących” drzew- jednej załodze udało się nawet wywrócić i się orzeźwić tego ciepłego dnia! Wzięliśmy także udział w grze terenowej w Bydgoszczy po Myślęcinku, gdzie to atrakcjami dla nas były park linowy, wystawa rekonstrukcji różnych stworów, gra w baseballa czy też wypróbowanie własnych sił na przedziwnych środkach transportu, np. trójkołowa hulajnoga, którą się kieruje i przyśpiesza za pomocą zmiany środka ciężkości własnego ciała. Nie zabrakło nas też w samym Bydgoszczu na spacerze i krótkim zwiedzaniu/wchłanianiu atmosfery maista no i wody z fontanny miejskiej (przypomnieć należy, że na zewnątrz w cieniu było +37 stopni Celsjusza). Ścieżka technologiczna także zyskała nasze uznanie, gdyż strasznie nam się spodobało wczuwanie się w rolę szalonych naukowców tworzących jakieś przedziwne wynalazki, realizujących pomysły z zakresu każdej z nauk.
Wieczorne koncerty zaproszonych zespołów na ogormnej scenie, kawiarenki, kino zlotowe, ścieżki, nauka wypiekania tradycyjnego piernika, masa osób o podobnych upodobaniach i ideałach, bycie częścią czegoś większego, trochę więcej wolności niż na tradycyjnym obozie czy wyjeździe harcerskim- to wszystko utkwi w pamięci i zostanie zachowane w plecaku pełnym doświadczeń każdego/ej druha/druhny.
Serdecznie dziękujemy ZHR i Marszałkowi oraz Urzędowi Województwa Kujawsko-Pomorskiego, bo bez nich ten wyjazd nie byłby możliwy.
Czuwaj!
pwd. Sabina Maksimowicz wędr.
Komendantka wyjazdu
10WDH „Silva”
Fot Kamila Sinkiewicz