„Gór mi mało i trzeba mi więcej …” albo jak drużyny Hufca „Wołyń” odbywali obóz w Bieszczadach

Kołonice k/Jabłonek, Bieszczady, 30 czerwca – 26 lipca 2015

Jednego słonecznego letniego dnia wyjechaliśmy całym hufcem w kierunku półudniowo-wschodnich polskich Karpat, które nazywamy Bieszczady. Ta rozległa dzika kraina jest  miejscem, gdzie można się znaleść blisko nieskażonej natury. Miejsce, gdzie można nasycić się rozległymi widokami z połonin, których chce się oglądać i żądać, bo jak w tej popularnej piosence brzmi „ Gór mi mało i trzeba mi więcej…”

2015.08 Wolyn - Rowienska DH Galaktyka i 18 Zdolbunowska DH Skala kolo Jezior Duszatynskich

 

Jak co roku w metodyce harcerskiej podsumowaniem pracy rocznej jest obóz harcerski, tak i tym latem, przygotowując się na obóz przez cały rok, na zaproszenie Kręgu Instruktorskiego „Res Publica” Północno-Zachodniego Okręgu ZHR wyruszyliśmy w drogę do kraju bogatego motywami etnograficznymi, tematami historycznymi oraz bogactwem wspomnień, żeby uczestniczyć w obozie pod tytułem  „ Rzeczpospolita X – Bieszczadzkie echa”.

Dla dwóch drużyn z Równego i dwóch drużyn wraz z gromadą zuchową ze Zdołbunowa było to obozowanie z jeszcze trzema podobozami drużyn harcerskich z Gorzowa Wlp. i Świebodzina. Jak jakikolwiek projekt czy organizowanie wspólnego odpoczynku ma swoje cele, tak i w ramach realizacji kolonii zuchowej i obozu harcerskiego poruszaliśmy się w obszarach, które mają odzwierciedlenie w pracy w ciągu całego obozu. Wspólne budowanie – wspólne rozstawianie namiotów i prace pionierskie, co zawsze jednoczy zastępy miedzy sobą. Poznajmy się – poznawaliśmy się z harcerzami z Polski, ich tradycjami w drużynach, a oni nawzajem dowiadywali się od nas naszej kultury skąd przyjechaliśmy. Oprócz tego każdy obóz w Polsce to czas praktycznego nauczania się języka polskiego. Poprzez wspólne zajęcia młodzież kontaktuje między sobą, zawsze można na bieżąco zapytać o niezrozumiałych słowach. To właśnie taki czas, kiedy odpoczywając, się uczysz. Każdy ma jakiś talent – rozwijanie pasji i zainteresowań każdego z nas oraz talentów uczestników poprzez konkursy, festiwale, zajęcia grupowe i indywidualne. Wędrujemy na bieszczadzkim szlaku – oczywiście zwiedzanie ciekawych miejsc, poznanie gór przez piesze wędrówki bez czego nie da się przeżyć i odczuć tego bogactwa gór. W zdrowym ciele zdrowy duchzajęcia sportowe i surwiwalowe, w których harcerz ma brać udział dla kształtowania swej postaci sportowej. Harcerzem być – głównie, co może i musi zrobić harcerz pod czas obozu, to udoskonalić swoje umiejętności i techniki harcerskie przez zajęcia, ogniska, gry terenowe oraz śpiewogranie.

2015.08 Wolyn - ZdolbunowskaDH Horyzont przy rezerwacie Goloborze

Dla nas był to czas, który poznajomił nas z Bieszczadami jako ziemią , etniczną ludnością jakiej są Łemkowie i Bojkowie, którzy mają bogatą kulturę. Mogliśmy  pooglądać ich sposób życia, miejsca zamieszkania  w Skansenie w Sanoku, gdzie przedstawiano budownictwo ludowe tych etnicznych grup. Przy okazji mieliśmy możliwość zwiedzić Państwową Wyższą Szkołę Zawodową im. Jana Grodka w Sanoku, zapoznać się z warunkami wstępu na studia i wyposażeniem uczelni. Dziękujemy panu Jerzemu Kowalewskiemu za organizację tego spotkania.

Zapoznaliśmy się z Bieszczadami jako ziemią, która dotyczy historii powszechnej, ponieważ podczas I Wojny Światowej naprzeciw siebie tu stanęły trzy mocarstwa: Austo-Węgry, Prusy i Rosja. To z tego okresu pochodzą ślady po rowach strzeleckich, jakie do dziś zachowały się w okolicach naszego obozu – w masywie Chryszczatej, w rejonie Przełęczy Żebrak, a stacjonowaliśmy w Kołonicach koło Jabłonek, gdzie zginął gen. Karol Świerczewski pod czas II Wojny Światowej, gdy Bieszczady były areną walk między UPA a polskim podziemiem niepodległościowym, a następnie Wojskami Ochrony Pogranicza, funkcjonariuszami UB i innymi organami władzy polskiej i radzieckiej.  Wiedzieliśmy dużo pomników dla pamięci ludzi pomordowanych przez UPA.

Zapoznaliśmy się z Bieszczadami jako ziemią, którą uwielbiał Jan Paweł II. W miejscowości Cisna, gdzie byliśmy podczas jednej ze swoich wędrówek, znajduje się tablica upamiętniająca Szlak Papieski, gdzie można przeczytać kiedy był tu Karol Wojtyła. A bywał on w Bieszczadach jedenastokrotnie. Wędrował ze Stróż do Baligrodu, kiedy jeszcze były szlaki turystyczne zarośnięte. A także Papież wędrował z Komańczy przez Prełuki, Duszatyn do Jeziorek Duszatyńskich, gdzie wędrowali chłopacy z 18 Zdołbunowskiej Drużyny Harcerzy „ Skała” i 2 Rówieńskiej Drużyny Harcerzy „Galaktyka”. A Komańcza ma jeszcze jedną ulubioną postać religijną, jaką  był Prymas Polski ks. Kard. Stefan Wyszyński. Właśnie w Klasztorze s.s. Nazaretanek odbywał internowanie w latach 1955-1956.

Poznaliśmy Bieszczady też jako ziemię, którą zamieszkiwało dużo Żydów, a których niestety było wymordowano w czasy II Wojny Światowej. Bardzo widocznie to w miejscowości Lesko, które było ośrodkiem kultury żydowskiej. Zachowała się tu i Synagoga, w której obecnie jest galeria wystawkowa. Niedaleko synagogi rozciąga się cmentarz żydowski – kirkut. I takich miejscowości zydowskich w Bieszczadach jest dużo. Oprócz tego w Lesko na wzgórzu góruje gotycka bryła kościoła parafialnego, dziś fajnie odrestaurowanego. Istnieje tu i zamek z XII w., w którym dziś jest ośrodek wypoczynkowy.  Dla dzięwcząt z 29 Zdołbunowskiej Drużyny Harcerek „ Horyzont”  to miasteczko sprawiło wielkie wrażenie pod czas jego zwiedzania, i napewno zostanie w pamięci na długo.

2015.08 Wolyn - ZdolbunowskaGZ Lesni przyjaciele na apelu

Bieszczady to przede wszystkim ziemia do wędrowania po górach. Kiedy wychodzisz po raz pierwszy na połoninę na wysokości ponad 1000 m, to wtedy rozumiesz po co taki wysiłek. Po to, żeby zobaczyc to piękno!!! Wędrując Połoniną Caryńską i Wetlińską, można odczuć jak jesteś bliżej nieba, a zwłaszcza kiedy pada deszcz i chmury niby wiszą nad głową, że można złapać ręką. A każda z drużyn gdy wchodziła na Tarnicę – najwyższy szczyt Bieszczad – nie mogła przekazać swego zadowolenia od zobaczonego. W tym poznajesz moc i piękność Pana Boga.

Bieszczady też można poznać jako miejsce rekreacyjne przez opalanie się na bieszczadzkich plażach. Obok Soliny, gdzie można w dodatek zwiedzić i zaporę, miejscowości Polańczyk i Myczkowce są słynne ze swych sanatoriów i plaży. Tak harcerki z 1 Rówieńskiej Drużyny Harcerek „Gwiazdozbiory” mile wspominają chwile nad Jeziorem Solińskim w Polańczyku.

W połowie obozu są Połowinki – wieczorne spotkanie przy ognisku, gdy każdy uczestnik może pokazać swoje talenty przez śpiew, grę aktorską lub coś innego wymyślonego drużyną. W ten dzień też odbyła się Jarmark połowinkowy, gdzie można nauczyć się robić ciekawych rzeczy (decoupage, malowanie i td) i razem z tym spróbować swoje siły fizyczne, jak np. w tym roku w parku linowym, gdzie można było przeprawić na inną stronę niewielkich pagórków lub postrzelać w takzwanym tirze.

Potem już w domu po powrocie z obozu wspominasz wszystkie zajęcia, wędrówki i nawet zwykłe ogniska jak jedną wielką przygodę i chce się znowu wrócić, bo tego nie dość i gór mi mało… i trzeba mi więcej…

Obóz się skończył i jak zawsze na końcu jakiegokolwiek przedsięwzięcia chce się podziękować ludziom, bez których nie odbyłoby się tego wszystkiego. Dzięki wsparciu finansowym MENu mógł być realizowany ten projekt. Też wielkie dziękujemy składamy dla Pana Konsula Michała Bogdanowicza – kierownika Wydziału Ruchu Osobowego Konsulatu Generalnego RP w Łucku oraz Pana Konsula Krzysztofa Sawickiego – kierownika Wydziału Współpracy z Polakami na Ukrainie, Prawnego i Opieki Konsularnej. Dziękujemy również Generalnemu Sekretarzu ZHR dh. hm. Wiesławu Turzańskiemu. Oczywiście składamy podziękowanie dla Kręgu Instruktorskiego „Res Publica” w osobie dh. phm. Jacka Kowalskiego oraz całej kadrze obozu i wszystkim harcerzom z Polski i Ukrainy, bo bez nich nie byłoby tak fajnego czasu przeżytego w Bieszczadach!

Dh. Wiktoria Radica, sam.

 

 

 

2 myśli na temat “„Gór mi mało i trzeba mi więcej …” albo jak drużyny Hufca „Wołyń” odbywali obóz w Bieszczadach

  1. Wspaniali harcerze i harcerki, wspanialy patriotyczny duch,wspaniali organizatorzy i wspanialy artykol. Gratuluje!
    Wszelkiej pomyslnosci dla Was na Wolyniu i calej Ukrainie!
    Andrzej ze Szwecji.

Odpowiedz na Krystyna Małkowska Anuluj pisanie odpowiedzi

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s