Fenton, Anglia, 9 – 22 sierpnia 2015
Kaplica Willesden, dziesiąta rano, niedziela 9tego sierpnia. 46 zuchów oraz 9 wodzów żegnają się z rodzicami i pakują się do autokaru. Mówiąc czysto po polsku był wielki ‘buzz of excitement’ wśród zuchów ale też wśród druhów…
Wreszcie autokar dojechał do Centralnej Stanicy Harcerskiej we Fenton, Lincolnshire, gdzie już druh oboźny, druh Marcio oraz mamusie w kuchni czekali. Komendant druh Robert Wojciechowski podzielił zuchy na szóstki. W tych szóstkach przez całą kolonię rozkwitły mocne przyjaźnie.
Po śniadaniu pewien druh powiedział zuchom że wyszpiegował że w lesie kryją się nieznani mu ludzie. Zuchy wiedziały że jak jest ktokolwiek nowy na terenie to trzeba zachować ostrożność. Po cichutku, jak wilczki, zuchy się podkradały w stronę lasu. Z dali można było słychać odległą muzykę, dla niektórych nie co znajomą. Wreszcie po drugiej stronie lasu zuchy doszły aby zobaczyć górali śpiewających i tańczących do góralskiej muzyki. Zuchy się nauczyły jak tańczyć po góralsku, a także znalazły ‘złoto’ którym kupowały koszulki kolonijne.
Podczas pierwszego tygodnia rozpoczęła się majsterka. Zuchy wiedziały, że Janosik nie może być skutecznym zbójnikiem jeśli nie posiada ciupagi, kapelusza, oraz kamizelki góralskiej. Wobec tego, sklejały i malowały ciupagi, a później obwijały ciupagę drutem i używając lampę lutowniczą (czyli blow-torch), i przez to robiły na ciupadze piękne wzorki. Następnie potrzebne były kapelusze: trzeba było nadmuchać balon i obwijać gazetami z klejem, aby zrobić papier-maché. Aby dokończyć idealnego zucha-Janosika, potrzebna była kamizelka. Można było pójść do druha i odebrać sobie taką kamizelkę, a później dekorować czerwonymi pasemkami, jakkolwiek kto chciał. Nie które zuchy sobie nawet przykleiły szyszki do kamizelek.
W czwartek 13 sierpnia był wspaniały wyjazd do PlayZone. W PlayZone zuchy miały dobry czas szukając punktów które krasnoludki zostawili zanim zuchy przyjechały. Po PlayZone, zuchy pojechały do Clumber Park, gdzie zbudowały bazy i rozpoczęły grę z flagami. Dzień był męczący, ale wszystkie zuchy się dobrze bawiły.
Jednego wieczoru pewien znany nam druh Zbyszek Szydło przyjechał, i nauczał zuchom jak wydobywać żelazo. Mali górale w hufcu Warszawa wiedzą już jak zrobić podkowe dla konia.
Wydarzenie w drugim tygodniu które wszystkie zuchy mile wspominają był festyn zuchowy. Szóstki razem pomyślały jakie stoisko by mogło zebrać jak najwięcej talarów. Szóstka która wygrała była szóstka ‘Wilki’, którzy wzięli niebieską płachtę ze strychu, wystawili na pole, polali wodą i mydłem i zrobili ślizgawkę wodną. Dh oboźny był tak miły że pożyczył zuchom swój bodyboard.
Aby jeszcze zaostrzyć smak kolonii zuchy miały okazję wybrać indywidualne sprawnośći. Była wielka rozmaitość, ale sprawność którą żadna inna nie mogła pobić była Sprawność Fotografa Góralskiego. Dh Dominik Klimowski pokazał zuchom jak robić zdjęcia na filmie, a potem je wywołać. Zuchy robiły sobie zdjęcia razem z wielkim niedźwiedziem, który był powołany do życia przez druha Dominika.
Kolonia była w prawdzie bardzo udana, dziękuję bardzo wszystkim wodzom i mamusiom w kuchni za współpracę, szczególnie obu komendantom Dh Robertowi i Dh Marcinowi.
Czuj!
Dh Jake Scicinski
/oboźny/
fotografie: Dominik Klimowski i Robert Mos
Skąd te zdjęcie? Kolonia we Fenton 2015 czy kolonia we St Briavel’s 1967?
(chyba 2015)
Jedna odpowiedź na “Kolonia Zuchów Hufca Warszawa – “Janosik””