Derby, Wielka Brytania, 5-6 marca 2016r.
W zimny, lecz słoneczny marcowy weekend, w miejscowości Derby, odbył się kurs dla zastępowych Hufca Wrocław. Praca w Hufcu, który obejmuje cała środkowa część Wielkiej Brytanii (od Birmingham aż po Norwich) wrze i wraz z drużynami, które mają coraz więcej harcerzy w swoich jednostkach, rośnie zapotrzebowanie na przykładowych zastępowych. Zahartowanych do ciężkiej pracy i gotowych na każde wyzwanie. Oni tez, będą mieli za zadanie dawać harcerzom przykład swoją postawą i zaangażowaniem, tak aby inni harcerze mogli brać przykład z ich ‘harcmocy’…
Jak wiadomo, nie ma drugiego Obi Wan Kenobi’ego, czy Luke Skywalker’a, za to każdy ma w sobie ‘harcmoc’, którą na różnych etapach życia trzeba odpowiednio doszlifować i wymodelować, tak aby nas ta moc nie opuściła. Dlatego, trwające cały dzień zajęcia, które przerobiliśmy były stymulujące i wymagające dla każdego (nawet dla oboźnego, gdy m. in. przenosił tace z naszym obiadem z innego budynku po nierównym gruncie i przez plac budowy). Natomiast wieczorem, nikt nie opadł z sił głównie przez to, że program był świetnie przygotowany przez komendanta akcji, doświadczonego druha phm. Leszka Indyka, a ponadto i co podejrzewam, że pojawienie się harcerek na kominku i nocna gra po terenie Drum Hill campsite, też się do tego przyczyniły. Krótkie nagranie umieszczone poniżej, pokazuje fragment kursu, pozwala odczuć jak ten czas minął choć brakuje ujęć zajęć, które odbyły się na zewnątrz. Link poniżej.
Postaram się po części naświetlić cel takiego kursu, lecz nie mogę rozpisać się za bardzo, gdyż wtedy efekt takiego kursu straci po części swoją unikatowość.
W sobotę, tuż po przyjeździe, zakwaterowaniu i zaklimatyzowaniu się, zajęliśmy się przerabianiem programu i jak na metodę harcerską przystało nie siedzieliśmy ciągle przy stole, lecz wyszliśmy również na dwór, gdzie poprzez zabawę realizowaliśmy postawione nam zadania.
Po kolacji przyjechały do nas harcerki z Coventry, Derby i Nottingham, aby w klimacie świątecznych lampek, spędzić wspólnie kominek. Po kominku wszyscy przygotowali się na nocne podchody. Zasady zostały wytłumaczone i wraz wyjściem pierwszej grupy, gra się rozpoczęła. Trwała ona długo i wymagała dużego poświęcenia od każdego uczestnika, ale nikt nie zamierzał się poddawać. Każdy walczył dzielnie do końca, by odnaleźć swoja parę, która to miała odpowiedź do zagadki, którą otrzymała pierwsza osoba. Po wielu starciach jedna para w końcu się odnalazła i pobiegli do sędziego, który wraz z odpaleniem fajerwerki zakończył pierwszą rundę. Druga runda była bardziej wymagająca, gdyż teraz nie trzeba było znaleźć pary, lecz zabrać nalepki osobie z przeciwnej drużyny. Jedna drużyna broniła, a druga atakowała, gdzie ich celem było zabranie nalepki instruktorowi, który pilnował fajerwerki. Atakująca drużyna zakończyła swą misje sukcesem, co zaowocowało rozjaśnieniem nieba w spektakularny sposób. Po powrocie do baraku napiliśmy się gorącej czekolady i pożegnaliśmy harcerki, które wróciły do swych domów.
W niedzielę kontynuowaliśmy zajęcia, lecz tak jak już wcześniej napisałem, pisanie o nich psuje efekt kursu i do końca nie odwzorowuje tego jak tam było, dlatego najlepszym sposobem by dowiedzieć się, co dzieje się drugiego dnia jest wzięcie w nim udziału.
Podsumowując, wszystko się udało i zadowoleni uczestnicy wrócili do swych jednostek by wspierać swoich drużynowych, jak i dzielnie prowadzić harcerzy w swoich zastępach. Wiedza, którą zdobyli na pewno im się przyda, szczególnie podczas obozu Hufca, który w tym roku odbędzie się pod Krakowem. Hufiec na Was liczy. Czas spędzony podczas tego weekendu nie pójdzie na marne i kto wie, może na tym kursie wśród nas byli i przyszli drużynowi. *hint, hint* 😉
Niech ‘harcmoc’ będzie z Wami, Czuwaj!
Pwd Tomasz Brożyna
Czuwaj Blog 