Kaszuby, Kanada, 7go października 2016
Dnia 7go października młodsi harcerze się zebrali przy Centrum Jana Pawła II, aby wyjechać na biwak na Kaszubach. Autobus miał aż za dużo bagażów i harcerzy, tak że trochę zajęło czasu, aby kompletnie się spakować. Po przyjeździe na teren, komenda pomogła harcerzom rozpakować się i ze przyniesieniem materaców do jadalni do spania. Kiedy wszyscy byli przygotowani do spania, zbiórka była zawołana w ciemności…
Komendant i oboźny zaprowadzili harcerze z pomocą latarki zamontowane na karabinie do lasu nie daleko terenu Dunajca. Tam temat i plany były wyjaśnione, kiedy harcerze słyszeli odgłos nie daleko ich. Jeden z oboźnych poszedł, aby zbadać sytuacje. Po chwili ciszy, słychać było strzały pistoletów i krzyki po polsku i po ukraińsku. Po więcej ciszy, oboźny wrócił z opaską Ukraińca i z maską gazową. Sytuacja była wyjaśniona w pospiechu i harcerze szybko wrócili do ich terenu. Po tym obrzędzie, harcerze poszli spać a komenda miała szybką odprawę, aby się właściwie przygotować do następnego dnia.
Sobota się zaczęła ze strzałami pistoletu i harcerze widzieli obcego z opaską żółtą i maską gazową który walczył z ich oboźnym. Po chwili, Ukrainiec uciekł i harcerze zaczęli gimnastykę w stylu wojskowym.
Po śniadaniu, harcerze zdobyli zielone opaski po przysięgnięciu ich lojalności do Lwowa. Harcerze powiedzieli hasło „Semper Fidelis – Zawsze Wierni” uznając ich oficjalny tytuł jako Orlęta Lwowskie i pokazując ich wole walki za ojczyznę. Tuz po obrzędzie, trzy Ukraińcy nosząc maski gazowe i broni pojawili się i rzucili granat dymowy, aby spowodować chaos wśród harcerzy. W tym chaosie którzy stworzyli, zabrali flagi polskie i uciekli do ich terenu. Oboźni szybko zebrali harcerze omawiając szybki plan i harcerze wyruszyli zdobyć flagi. Mimo ciężkiej walki, harcerze nie potrafili zdobyć ostatniej flagi ze względu na ich nieprzygotowanie oraz pozycjonowania Ukraińców.
Po tej dużej walce, harcerze nie mogli uwierzyć, że nie mogli odzyskać flag i musieli jakąś majsterkę porobić, aby nie myśleć o walce. Harcerze potem poszli do portu, aby nauczyć się generalne informacje o porcie, żaglówkach i teorii żeglarskiej. Potem Bosman nauczył harcerzy wstępne węzły, aby lepiej przygotować teren na następny atak Ukraińców.
Po spędzenie czasu w porcie, harcerze wrócili do oboźnych którzy nauczyli harcerzy jak budować statywy i szałasy. Harcerze musieli znać jak zbudować te dwie rzeczy, aby lepiej się przygotować na następny pobyt Ukraińców. Każdy zastęp zbudował własny statyw; razem z komendą także mieli cztery statywy, aby lepiej się obronić przeciwko Ukraińcom. Po ukończeniu statyw, harcerze pracowali w zastępach, aby zbudować ich własne szałasy jako kryjówki. Wszystkie szałasy były wyjątkowe, ale najbardziej interesujący był w formie bunkier. Na pewno się przyda w następnie walce!
Po gorącej kolacji i świetnym czasie przy grzejącym ognisku, harcerze zauważyli, że ich statywy znikły. Jeden harcerz widział jakieś ruchy w lesie i okazało się ze Ukraińcy znów przyszli podczas ogniska i zabrali statywy. Harcerze szybko się ubrali w ciemne i ciepłe ubrania i wyruszyli, aby odzyskać statywy, którzy Ukraińcy bronią. Zajęło trochę czasu, ale harcerze odzyskali statywy skutecznie pozwalając im, aby mogli spać spokojnie.
Niedziela powitała nas wszystkich z temperaturami nie z tego świata, ale to żadna przeszkoda dla harcerzy! Znów odbyła się gimnastka w stylu wojennym i od razu harcerze się poczuli cieplej. Poranny apel, inspekcja i raport odbył się i raczej szybko śniadanie było zjedzone z powodu potrzeby przygotowanie się na msze. Nawet że słońcem które wyszło poza chmurami się pojawiło podczas uroczystej mszy, strasznie zimno było i wszyscy się zgodzili, aby wrócić do terenu z tempem szybszym. Fajna niespodzianka była, gdy harcerze byli powitani z ciepłą herbatą z powrotem na terenie. Po pozyskaniu energii od ciepłej herbaty i ćwiczeniu śpiewu oraz granie w rozgrywki, czas szybko minął i obiad się odbył.
Następnie po obiedzie harcerze musieli nabrać wody i ubrać się jeszcze cieplej, bo będą szli na wycieczkę to tajemnej bazy, gdzie będzie można poinformować główną bazę, że Lwów potrzebuje pomocy. Każdy zastęp dostał właściwą mapę w kawałkach, aby informacja nie znalazła się w niepowołanych rękach. Każda mapa miała wyznaczoną trasę dla każdego zastępu jak dojść do trzech krzyży. Po przybyciu do bazy, coś tak jak sztuczne ognie było strzelone w górę oddzielając ogromny huk, który powinien uświadomić główną bazę, że pomoc jest potrzebna. Po podziwiając wspaniały widok Trzy Krzyże ma do zaoferowanie, pospieszyliśmy się z powrotem do terenu, gdzie musieliśmy przygotować się na kolejną podróż.
Przebraliśmy się w mundur po powrocie na teren i szykowaliśmy się na kolacje na Buczu, gdzie indyka mogliśmy zjeść razem ze Szczepami Szarotki i Zarzewie. Widać było, że każdy harcerz się cieszył ze względu, że mają okazje wspólnie zjeść pysznego indyka oraz porozmawiać z kumplami o niepowtarzalnych wspomnieniach na biwaku. Chociaż najważniejszy fakt jest, że byliśmy w ciepłym pomieszczeniu i wszyscy mieli czerwone policki. Po kolacji byliśmy zaproszeni na kominek do stodoły przez Szczep Rzeka, gdzie wyruszyliśmy abyśmy mogli spędzić niesamowity kominek ze wszystkimi biwakami na Kaszubach.
Poniedziałek nas powitał z temperaturą jeszcze niszą niż poprzednie dni i nie można było widzieć harcerzy na pobudce, bo większa część z harcerzy zanurkowali się we własnych śpiworach, aby im cieplej było w nocy. Ostatnia gimnastyka się odbyła, aby cieplej było wszystkim. Zjedliśmy ciepłe śniadanie i wypiliśmy ciepłą herbatę, aby pobrać energii, która ma wystarczyć do pakowanie i bitwy co była oczywista od dziwnej atmosfery…
Tak jak myśleliśmy, Ukraińcy tuz po śniadaniu zaatakowali nas, ale tym razem byliśmy przygotowani. Harcerze szybko pobiegli po ich statywy tylko żeby zauważyć ze zniszczone były przez Ukraińców wcześniej. Harcerze podzielili się tak żeby połowa pracowała nad statywami a druga połowa próbować odzyskać ostatnią flagę którzy Ukraińcy ukradli. Po poprawkach do statyw, harcerze mogli bliżej podejść do Ukraińców. Pomoc z głównej bazy również przyszła i kilka granatów dymowych dotarło do nas. Z pomocą statyw i granatów, udało się harcerzom odzyskać flagę i pozbyć się Ukraińców.
Kiedy ostatnia gra tematowa się skończyła, harcerze zeszli do portu razem z biwakiem starszych harcerzy „Pojutrze” na oficjalne zakończenie i porobienia zdjęć. Mimo że zimno było, wszyscy mieli uśmiechy na buziach, że mogli być częścią biwaku. I właśnie tak się skończył fenomenalny biwak… biwak „Orlęta!”
Czuwaj!
H.O. Adam Sobkowicz
Komendant Biwaku „Orlęta”