Mar del Plata, Argentyna, 19-22 lipca 2018
Spotkaliśmy się w hali stacji Constitucion w czwartek 19/7, pociąg odjeżdżał o 15:30 w drodze do Mar del Plata, podczas podróży śpiewaliśmy piosenki (piosenki polskie, harcerskie i inne), aby podróż nie była tak nudna, dopóki straż pociągu nas poprosiła abyśmy przestali śpiewać. Po 7 godzinach podróży, około godziny 22, dojechaliśmy do stacji Mar del Plata, gdzie na nas czekali Józef Stawecki, z Domu Polskiego w Mar del Plata, kto stamtąd pojechał z nami autobusem do tego samego klubu, w którym spędziliśmy noc, i Dhna. Ivana Kaminski, która wzięła nam plecaki ze swoim samochodem do klubu.
W następnym dniu (piątek) rano wyjechaliśmy do rezerwatu przyrody Laguna de los Padres, do siedziby argentyńskich skautów, które miało być miejsce w którym mieliśmy spędzić trzy dni biwaku. Kiedy przybyliśmy, zrobiliśmy zbiórkę na oficjalne otwarcie działań biwaku, co robimy od kilku lat już, ku pamięci tych, którzy walcyli w Powstaniu Warszawskim i przydzielili nam pseudonimy różnych bojowników, którzy brali udział w powstaniu, które mieliśmy używać od tego momentu aż do zakończenia biwaku i założyliśmy też opaski
Biwak “Pałacyk Michla”
Haslo: “Walczmy o wolność”
Komenda biwaku:
Komendant Druh Phm. Andrzej “Monter” Kicinski
Instruktor przy komendzie Druh Pwd. Piotr “Ziutek” Uzarowicz
Patroly:
Patrol Zoska:
Patrolowy Druh Cwik Adrian “Szymon” Liwaj
Szeregowy Druh Wyw. Frederyk “Grzegorz” Tendera
Szeregowy Druh Wyw. Julian “Radoslaw” Wójcicki
Patrol Parasol:
Patrolowy Druh Wyw. Andrzej “Wacek” Sztaba
Szeregowy Druh wyw.Mikolaj “Tygrys” Wójcicki
Szeregowy Druh Wyw. Uriel “Spokojny” Lachowicz
Po południu tego samego dnia odbyła się gra terenowa, która miała jako cel, rozdzielić się na dwa patrole i wykonać szkic, zaczynając od wspólnego punktu, przy użyciu kompasu aby zorientować się; i zapisać to co umierzone na papierze ze wskazaniami i odnośnikami, z części rezerwy i ukrywajc dwóch obiektów w dwóch wybranych miejscach w obszarze, który nam przydzielono, co było około 1,5 km od punktu wyjścia. Ale zaczęło się ściemniać i padać deszcz, musieliśmy zakończyć grę przed dotarciem na pokrycie planowanej odległości. Zrobiliśmy tą grę, aby pobrać znajomość w tematach terenoznawstwa; a także jako sposób pamiątki polaków walczących w Powstaniu Warszwskim i sposób, w jaki próbowali zaopatrzyć się bronią i innymi zapasami, starając się aby niemcy nie odkryli gdzie otrzymywali broń.
W sobotę rano wyruszyliśmy do Balcarce, gdzie mieliśmy się wspiąć na szczyt do Sierra La Barrosa, wyszliśmy na autostradę, wzięliśmy autobus, który zawiózł nas do terminalu miejskiego. Kiedy zajechaliśmy, około południa, pojechaliśmy autobusem do części miasta, która znajduje się blisko toru wyścigowego, znajdujący się u podnóża tej góry, szliśmy odcinkiem do wejścia na tor wyścigowy. Odwróciliśmy się na ścieżkę, aby zacząć się wspinać. Podczas wspinaczki, która trwała około 45 minut, zatrzymaliśmy się w kilku miejscach, aby zrobić kilka zdjęć toru wyścigowego i miasta, kiedy dotarliśmy na szczyt, który ma około 350 metrów wysokości, zrobiliśmy zdjęcie grupowe i po kilku minutach przygotowaliśmy się do zejścia. Zejście trwało mniej więcej w tym samym czasie; kiedy zeszliśmy na dół, przechodząc przez miasto i pod przewodnictwem Druha „Tygrysa”, używając swój telefon komórkowy aby zorientować się, dotarliśmy do Muzeum Fangio, które zwiedziliśmy i wyciągali fotografie przez około godzinę. Po zakończeniu zwiedzania muzeum udaliśmy się do terminalu miasta, aby wsiąść do autobusu, aby powrócić do rezerwatu, do którego wróciliśmy kiedy było ciemno. W miejscu, w którym zatrzymaliśmy się, odwiedziła nas Druhna Valeria Salamonowska, drużynowa 5tej Drużyny Harcerek w Martin Coronado z mężem. Zrobiliśmy też ognisko, w którym śpiewaliśmy piosenki o powstaniu, między innymi.
W niedzielę rano, po oczyszczeniu naszej siedziby, dokończyliśmy gre terenową którą nie mogliśmy zakończyć w piątek po południu, wymieniliśmy szkice między dwoma patrolami, aby móc poprowadzić nas w obszarze, który każdy patrol pokrył i znaleźć ukryte przedmioty, co nas zajęło aż do południa, ponieważ niektóre odnośniki nie były wystarczająco jasne. Po obiedzie udaliśmy się na autostradę aby podróżować do Mar del Plata, gdzie zostawiliśmy plecaki w siedzibie argentyńskich skautów w mieście. Stamtąd pojechaliśmy autobusem do portu, aby go zwiedzić. Po zrobieniu kilku zdjęć lwów morskich, wróciliśmy do centrum miasta, także aby go zwiedzić. O 22:00 wróciliśmy do siedziby scouta, gdzie zostawiliśmy nasze plecaki, aby ruszyć do stacji Mar del Plata, do której przewodnik skautów miasta nas zawiózł. Wsiedliśmy do pociągu kilka minut przed odjazdem, o północy; po 7 godzinach podróży dotarliśmy do stacji Constitucion, gdzie na nas czekał nasz Komandant Chorągwi, Hm Gustaw Dubnicki aby nas przyjąć.
Jako zakończenie, wniosek, który wyciągam, polega na tym, że ten biwak służył nam by spędzić kilku dni między przyjaciółmi, a ku pamięci tych, którzy walczyli podczas powstania warszwskiego.
Druh Wyw. Andrzej “Wacek” Sztaba