Obóz hufca Wrocław w Bieszczadach

Myczkowce, Bieszczady, Polska, lato 2018

Sobota 28 Lipca 2018 roku, godz. 8.15.
Przy stacji kolejowej w Nottingham harcerze hufca Wrocław zbierają się ze swoimi pleckami przygotowanymi na dwa tygodnie obozowania oraz z zapasem jedzenia i zajęć na długą podróż, która właśnie ich czeka. Godzinę drogi od Nottingham, w Leicester kolejni harcerze niedługo pójdą w ślady tych z Nottingham i zaczną się zbierać o wyznaczonej godzinie. Tą grupę podróżującą pod wschodnią granicę Polski jak i inne, które wybrały się na obóz we własnym zakresie czeka ponad 36-cio godzinna droga przez dużą część Europy. Jak się zaraz dowiecie; każda minuta (nawet pod koniec w nieco gorzej pachnącym tyle autokaru) była tego warta.

Przeżycia – Już sam przyjazd o 2 nad ranem i przepłynięcie przez zamglone jezioro Myczkowskie na teren bazy ZHP ‘BERDO’ pod niebem wypełnionym gwiazdami sprawiło niesamowite wrażenie. Na porządku dziennym było używanie szalupy żeby dostać się na drugi brzeg jeziora i za każdym razem w połączeniu z widokiem przy bazie i atmosferą, która panowała wśród nas, wywierało to same pozytywne emocje i pozwalało na tworzenie kolejnych wspomnień. Dostęp do sprzętu wodnego był kolejnym atutem bazy.

Innym przeżyciem głównie dla trójki harcerzy było złożenie przyrzeczenia harcerskiego na sztandarze hufca przy grobie Jurka Bitschana na cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie
(patrona drużyny harcerzy z Nottingham).

Klimat – Za każdym razem jak jestem na obozie hufca to panuje ten sam klimat braterskiej przyjaźni. W połączeniu z dzikością i unikalnością tego regionu polski dało to rezultat, który sprawił, że każdy na tym obozie odpoczął i naładował się spokojem i pozytywną energią. Do tego 28°C i bezchmurne niebo przez większość czasu było niczym wisienka na torcie, oprócz jednej najprawdziwszej Bieszczadzkiej burzy, która złamała parę gałęzi na drzewach w okolicy.

Widoki – Wycieczka w górską część Bieszczad pozwoliła nam jeszcze bardziej poczuć to, o czym mówią i opisują w swoich opowieściach osoby, które już były w tym regionie; widoki i możliwość o zapomnieniu o reszcie świata i skupianiu się nad chwilą, przez którą się tam jest.

Przyjaźnie – Na terenie bazy oprócz nas był też obóz wędkarzy oraz później dojechał obóz 11 WDH ‘Warta’, ZHP z Opola Lubelskiego. Wymiana doświadczeń, wspólne ogniska, wspólny śpiew, pląsy, zabawy, dyskoteki, wesela i przede wszystkim mega pozytywny klimat głównie sprawiły że ten obóz był wyjątkowy. Każdy nauczył się czegoś nowego i nawiązał przyjaźnie które będą trwały prze lata. Dla harcerzy z różnych miast była też to najlepsza okazja żeby lepiej poznać osoby z innych miast które pokrywa hufiec. Wiele śmiesznych momentów i historii obozowych… z kloców lego.

Historia – Początek obozu był ciężki. Jednym z członków komendy był komisarz wysłany przez władze Austro-Węgier gdzie jego zadaniem było upewnienie się, że na terenie obozu nie dochodzi do zmowy i planowania powstań przeciw obecnym wtedy Władzą. Przez pierwsze dni panował zakaz mówienia po polsku, śpiewania hymnu narodowego oraz wywieszania polskiej flagi. Długo ten reżim nie trwał i pozostali członkowie komendy zmówili się z harcerzami oraz wędrownikami i stworzyli konspiracje, która obaliła absurdalne dla nas zasady. Po nocnym spotkaniu flaga została podmieniona, a na mundurach spiskowców pojawiły się czerwone guziki – symbol przynależności do konspiracji. Od tego momentu śpiewaliśmy dumnie hymn harcerski i hymn narodowy przy apelach.

Dwu dniowa wycieczka do Lwowa pozwoliła też nam na zwiedzenie miasta i wzięcia udziału w rajdzie organizowanym przez Polskie harcerstwo na Ukrainie. Zostaliśmy ciepło przyjęci w ich harcówce, która pomieściła nas wszystkich i mieliśmy okazję w tak krótkim czasie zwiedzić miejsca nawiązujące do czasów, gdy Lwów był jeszcze polskim miastem.

Nazwy obozów ‘San i Czady’ wzięły się od legendy o tym jak powstała nazwa regionu; Bieszczady.

Podsumowanie – Łącznie z wędrownikami było nas 39 (w tym 1 zuch). Komenda liczyła 10 osób. Droga na obóz i z powrotem była wymagająca (36h w każdą stronę w autokarze), ale warta tego co tam wspólnie przeżyliśmy.



Według mnie obóz hufca Wrocław w obecnym roku był pełen niesamowitych wrażeń jak i był bogaty w wycieczki i zajęcia, które nie kosztowały komendy aż tylu nieprzespanych nocy, co mogłoby się wydawać. Cała komenda z oboźnym Filipem na czele spisała się na TheBestciacki medal za ich wkład i klimat, który sprawił, że był to jeden z najlepszych moich obozów. Dziękuje Wam serdecznie, a pozostali.. żałujcie że Was z nami nie było. 😉

Zapraszamy na następny obóz.
Pozdrawiam, Czuwaj!
Tomasz Brożyna, pwd
Komendant obozu Czady

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s