Światowy Złaz Wędrowników Pod Południowym Krzyżem

San Martin de los Andes, Argentyna, 30 grudnia – 8 stycznia 2020

Teraz wydaje się tak dawno temu, ale od końca grudnia 2019r do stycznia 2020 r. miałem okazje uczestniczyć w światowym złazie wędrowników w Argentynie. Światowy złaz jest podobny do zlotu, ale jest tylko dla wędrowników, i zazwyczaj w mniejszej skali.

Złaz zgromadził wielu ludzi z różnych części świata, z delegacjami z następujących krajów; USA, Kanady, Irlandii, Wielkiej Brytanii, Polski (ZHR), Litwy I oczywiście z Argentyny. Bylem jednym z trzech wędrowników z Wielkiej Brytanii. Złaz był podzielony na dwie części. W pierwszej części odbył się kurs w POM (w Polskim ośrodku młodzieżowym) w Buenos Aires, stolicy Argentyny, a w drugiej części było wędrowanie w San Martin de Los Andres i w okolicach, 1700km od Patagonii (na granicy z Chile).

Po długim 14-godzinnym locie z Londynu, spędziłem parę dni z innymi wędrownikami w Buenos Aires, podczas których zwiedzaliśmy – chociaż większość czasu przyzwyczajaliśmy się do upału! Musze przyznać, że jedzenie lodów podczas grudnia było dziwnym doświadczeniem. Pierwsza część złazu zaczęła się szybko. Mieliśmy szanse zapoznania się i dostosowania do sposobów w których śpiewamy piosenki (czasami były różne tempa I słowa) I do naszych mundurów. Było szczególnie interesująco poznać Argentyńczyków, którzy generalnie mogli tylko mówić po hiszpańsku I po polsku. Zostaliśmy przydzieleni do patroli. Bylem razem z Adrianem z Kanady, Filipem z Polski I Nico z Argentyny. Bardzo międzynarodowy patrol! Kurs był ciekawy, mieliśmy wiele dyskusji o tematach związanych z wędrownictwem; o sposobach prowadzenia drużyny wędrowniczej i rozważanie struktur. Mieliśmy również wycieczkę autobusem po Buenos Aires. Zwiedzanie stadionu Boca Juniors było wielka atrakcja! Dużo pływaliśmy i poznaliśmy kuchnie argentyńską. Podkreślę jedynie, że jest dużo grillowanej wołowiny. Wtedy odbył się sylwester. Świętowaliśmy w sali i nawet przyłączył się do naszej zabawy Druh Naczelnik (cos, co jest rzadko spotykane…). Chciałbym również podziękować za fantastyczna gościnność KPH w POM – ona na długo zostanie zapamiętana, naprawdę byli wspaniali!

Po sylwestrze, mieliśmy mało czasu aby przelecieć do San Martin de Los Andres na druga część złazu. Po paru niezwykle wspaniałych widokach na pustynie Patagońska, wylądowaliśmy na małym lotnisku i pojechaliśmy do naszego pierwszego miejsca noclegu, tam gdzie również harcerze I harcerki z Argentyny mieli miejsce obozu (pomoglibyśmy im go zbudować). Był to w sumie wielki kontrast do Buenos Aires, gdzie populacja wynosiła 15 mil osób. Po dwóch nocach pod przepięknym argentyńskim niebem, wsiedliśmy na lodź z San Martin do Hua Hum, wzdłuż malowniczego jeziora Lacar. Pogoda była idealna! W Hua Hum znajdował się nasz drugi nocleg – mała osada w górach. Nocy była bardzo spokojna I powietrze nad wyraz czyste. Poszliśmy na długą wędrówkę na szczyt Cerro Mallo. Z powodu dużego upału, wspinaczka była bardzo trudna i wymagająca, ale to sprawiło, że dotarcie na szczyt było wielka satysfakcja. Był to jeden z najpiękniejszych widoków, które widziałem – o wiele bardziej imponujące niż nasze mniejsze, lokalne szczyty w Anglii. Pozostała część złazu połączyła się w jedno; żywność z hiszpańskim pismem na opakowaniach, które zostało przetłumaczone z pomocą Argentyńczyków, ogniska pod cudnym argentyńskim niebem, to były naprawdę niepowtarzalne chwile. Atmosfera była wspaniała! Po zakończeniu złazu wsiedliśmy do samolotu do Buenos Aires I niektórzy pozostali na kilka dodatkowych dni, zwiedzając to czarujące miasto. Smutny wracałem do chłodnej i szarej Anglii i mam nadzieje, ze będę miał jeszcze okazje aby ponownie odwiedzić ten kraj.

Złaz był niesamowita okazja aby poznać nowych przyjaciół z różnych miejsc na świecie. Biorąc pod uwagę trudne okoliczności, chciałbym podziękować ZHP z Argentyny za ich wielka prace i wysiłek w zorganizowaniu tego złazu, I również pomoc KPH w przygotowaniu naszych cudownych posiłków. Druhowi „Kici” Ambrosetti – w zapewnianiu fantastycznej rozrywki, Druhny Melanii za opiekę nad wszystkimi i Druhowi Wojno za zorganizowanie całości, a także wszystkim innym osobom zaangażowanym!

Nie mogę się doczekać do następnego!

Czuwaj!
Stefan Szablewski

Dodaj komentarz